Jacko – drugie podejście…

12 lutego 2012

Pewnie to już teraz tak będzie, że…

…tak właśnie będą wyglądały moje wpisy na blogu. Raczej będą one miały formę dobrze Wam wszystkim znanych „przeglągów tygodnia”. Jakoś tak ostatnio wychodzi, że nie mam czasu (i generalnie chyba nawet chęci…) na jakieś „ambitniejsze” wpisy, czy coś. Pewnie jest to związane głównie z tym, że moja sytuacja życiowa się ostatnio dość znacząco zmieniła. Trwają przygotowania do ślubu, w pracy mam zamieszanie z powodu przenosin na nowe miejsce itd…

Tak więc NIE obiecuję, że w najbliższym czasie cokolwiek się na blogu zmieni na lepsze. Na razie mam czas wypełniony ważniejszymi sprawami, niż blogowanie.

Mimo wszystko zapraszam na mój dzisiejszy wpis/przegląd.

Sobota, 31 grudzień 2011 – z Anią za sklepu wracaliśmy.

Czwartek, 5 styczeń 2012 – jeszcze śniegu nie było.

Niedziela, 8 styczeń 2012 – krzywy domek w Sopocie. I nawet mi żaden „ludź” nie wszedł w kadr… 😉

Środa, 11 styczeń 2012 – kolejne puzzle ułożyłem.

Niedziela, 15 styczeń 2012 – Ania miała chęć na lodowisko się wybrać. Ja jednak zdecydowałem się pozostać w roli obserwatora… 😉

Poniedziałek, 23 styczeń 2012 – musiałem do Urzędu Skarbowego pojechać. Korzystając z okazji, odwiedziłem okolice stadionu.

Poniedziałek, 30 styczeń 2012 – w pracy. Tak było zimno, że praktycznie cały dzień spędziliśmy przy ognisku.

Poniedziałek, 6 luty 2012 – telefon do klasztoru… 😉

Sobota, 11 luty 2012 – Traugutta 29. Sparing Lechii z Zawiszą Bydgoszcz. Wynik – 1:0. „Strzelcem” bramki – Tomasz Dawidowski.

No i tyle. Jak to się mówi? TO THE NEXT… 😉

31 grudnia 2011

Z uwagi na to, że…

… dziś jest 31 grudnia, czyli moje urodziny, postanowiłem zrobić prezent… mojej Ani, która już od bardzo dawna prosiła mnie, bym zrobił o niej wpis. Jak zwykle nie będę się zbytnio rozpisywał, tylko ograniczę się do wstawienia zdjęć mojej przyszłej żony. Tak tak, panowie i panie, to szczera prawda – 1 maja 2012 (Ania ma wtedy urodziny) bierzemy ślub. Ale nie o tym miał być ten wpis. Dzisiaj bohaterką jest moja Ania. Tak więc do dzieła!

13 luty 2011 – na spacerze w jakimś lesie byliśmy.

22 maj 2011 – Ania coś tam „klepie” na laptopie… 😉

26 czerwiec 2011 – znów na spacerze. Tym razem w Nowym Porcie.

4 sierpień 2011 – Kowno, parking przed zamkiem.

5 sierpień 2011 – Wilno, przed „naszym” hotelem.

Kilka zdjęć z 6 sierpnia 2011 – widok na Wilno z Góry Trzykrzyskiej.

Wilno, przy Ostrej Bramie – Победа x2… 😉

Troki – przy zamku.

Nad jeziorem w Trokach.

24 wrzesień 2011 – krótka wycieczka rowerowa.

13 październik 2011 – dobre winko nie jest złe… 😉

18 październik 2011 – z wizytą u mojej chrześniaczki Karolinki.

30 październik 2011 – UWAGA!!! Ona ma granat!!! 😉

6 listopad 2011 – Ania i jej brat Piotr.

26 listopad 2011 – na Nabrzeżu Żiółkowskiego w Nowym Porcie.

5 grudzień 2011 – ciastka z kremem też bardzo lubi… 😉

I ostatnie – 28 grudzień 2011 – na jeszcze nie do końca otwartej pieszo-rowerowej kładce nad Obwodnicą Trójmiejską.

No i to by było na tyle. Nie wiem, kiedy pojawi się następny wpis.

A na Nowy Rok życzę Wam wszystkim tego, co najlepsze. Jak ja to mówię – żeby ten nadchodzący rok przynajmniej nie był gorszy od tego mijającego.

3 stycznia 2011

2010 rok za nami…

… więc trzeba by się trochę tu „udzielić”. Poniżej skrót z minionego miesiąca.

Poniedziałek, 6 grudzień 2010 – w pracy mi się nudziło, więc zdjęcia płycie CD robiłem… 😉

Wtorek, 7 grudzień 2010 – też w pracy. W piecu się paliło.

Piątek, 10 grudzień 2010 – nie, dziękuję! W pracy nie piję… 😉

Sobota, 11 grudzień 2010 – jakiś kontenerowiec do portu wpływał.

Środa, 15 grudzień 2010 – zestaw słuchawkowy od telefonu mi się zepsuł.

Sobota, 18 grudzień 2010 – jakiś nowy baner na ścianie starej łaźni przyczepili.

Poniedziałek, 20 grudzień 2010 – iluminacja kościoła pw św.Jadwigi w Nowym Porcie.

Wtorek, 21 grudzień 2010 – moje zmęczone psisko… 😉

Czwartek, 23 grudzień 2010 – choinkę z szafki wyciągnąłem… 😉

Poniedziałek, 27 grudzień 2010 – w końcu powiesiłem na ścianie swoje (ułożone prawie rok temu…) puzzle.

Wtorek, 28 grudzień 2010 – zamarznięta ławeczka.

Środa, 29 grudzień 2010 – „Mąż i żona do wynajęcia”… 😉

Czwartek, 30 grudzień 2010 – twierdza Wisłoujście (no bo niby czemu miałoby jej nie być…) 😉

Piątek, 31 grudzień 2010 – moja mała „kolekcja” kalendarzy na 2011.

Sobota, 1 styczeń 2011 – poranna Karolinka… 😉

No i wreszcie niedziela, 2 styczeń 2011 – widok na stadion w Letnicy.

No i to tyle ode mnie na dzisiaj.

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU WAM WSZYSTKIM ŻYCZĘ!

1 marca 2010

Se pomyślałem…

… że skoro już trochę minęło od ostatniego wpisu, to trzeba coś nowego dać. Klasyczny „przegląd tygodnia”.

Sobota, 13 luty – u Karolinki byłem.

Poniedziałek, 15 luty – ptactwo nad Kanałem Portowym.

Środa, 17 luty – wypadek na Marynarki Polskiej;

Sobota, 20 luty – Letnica, mokra Uczniowska.

Wtorek, 23 luty – do piwnicy musiałem zejść.

Czwartek, 25 luty – najnowszy numer „Lechisty”

Piątek, 26 luty – „Zatramwaj” jeździł.

Sobota, 27 luty – próbowałem „się bawić” funkcją MAKRO w telefonie. Jak widać – nie wyszło (bo miała być ostrość na wagon).

Niedziela, 28 luty – na sparingowym meczu KS Portowiec – KP Gdynia (na sztucznej murawie Lechii Gdańsk) byłem.

Koniec.

25 stycznia 2010

Jak zwykle…

… z powodu braku pomysłów na jakiś konkretny wpis, robię tzw. „przegląd tygodnia”. Tym razem jest to „12 dni w pigułce”.

Czwartek, 14 stycznia – do pracy musiałem pojechać:

Piątek, 15 stycznia – z Biedronki wracałem (i na autobus czekałem – już go tam chyba widać w oddali… 😉 ) :

Sobota, 16 stycznia – park przy ul. Traugutta (po karnety na Lechię z kumplami pojechałem) :

Niedziela, 17 stycznia – zimno było:

Poniedziałek, 18 stycznia – mój pies się jakoś dziwnie na mnie gapił… 😉 :

Potem miałem 2 dni „niemocy”, więc nic nie pstrykałem.

We czwartek, 21 stycznia przyjechał Marek, więc poszliśmy połazić po dzielni:

Piątek, 22 stycznia – na obiad naleśniki:

Sobota, 23 stycznia – cotygodniowa „wizyta” przy stadionie:

Niedziela, 24 stycznia – puzzle „prawie, że” skończyłem (zostały tylko białe i niebieskie, czyli około 700 części…) :

No i dzisiaj, poniedziałek 25 stycznia – najpierw w Urzędzie Skarbowym byłem a potem do LIDLa jechałem:

A tak w ogóle, to ostatnio cierpię na brak pomysłów… 😦

Następna strona »

Blog na WordPress.com.